sobota, 9 listopada 2013
Siła słów
„Chodzi o to prostaczko, że kpisz ze smoleńskiego mordu i ranisz rodziny ofiar tej najpotworniejszej zbrodni w powojennej historii Polski, zamiast dalej reklamować pudry. Jak cię trafię, pustaku, to ci łeb na łyso ogolę.” - ot taki sobie komentarz pod adresem Pani Krystyny Jandy znalazłem pod filmem w Internecie. Pisownia jest oryginalna, autorowi znajomości zasad ortografii i interpunkcji odmówić nie możemy. Chyba już trochę znieczulony mnogością przejawów nienawiści, patrzę na tę wypowiedź chłodnym okiem analityka. Autor wyraził zapewne zwięźle to co wyrazić chciał, nie wtrącił żadnych wulgaryzmów tylko delikatnie zasugerował mizerię umysłową osoby, do której te słowa skierował. Na pewno miał wystarczający powód, którego pewnie się już domyślacie, by taki komentarz wystosować. Nie skazujmy autora przedwcześnie na potępienie, dajmy mu szansę na obronę i umotywowanie zamiarów. Przeanalizujmy ten tekst skrupulatnie aby żadnych argumentów na korzyść autora nie pominąć lub tym bardziej nie zignorować. Jak to kiedyś powiedział Pan Ryszard Waldemar Andrzejewski- "Nie opluwaj bezpodstawnie innych ludzi, bo to nie przystoi"- pełna zgoda z mojej strony, do tego pamiętne to słowa. Od zawsze wychodziłem z założenia, że ludzie wiedzą co mówią i co więcej, wiedzą kiedy to powiedzieć. Dodatkowo wyrażałem nadzieję, że dobierają odpowiednie do sytuacji słowa i starają się myśleć racjonalnie. Z takim założeniem chciałbym podejść do tych zacytowanych na początku słów. No więc "chodzi o to prostaczko"... Taaak! Dokładnie! Oczywiście mamy tu do czynienia z klasyczną apostrofą, to nie ulega wątpliwości. To, że jest to dosyć niewybredna i śmiała apostrofa, nie przesądza o wartości merytorycznej, a właściwie o jej braku. Przecież jeżeli autor użył słowa "prostaczko", to miał ku temu powody. W dodatku w obliczu dużo gorszych słów, które zadomowiły się w naszym ewoluującym wciąż języku, jest to słowo niemal pieszczotliwe. Spokojnie, nie nazywajmy autora zawczasu miłym i taktownym człowiekiem- to nadal poważne oskarżenie. Jeżeli ktoś potwierdza tezę o prostactwie Krystyny Jandy i ma na to dowody, prosimy o pilny kontakt. "Że kpisz"... No właśnie, kpina to ostatnio modna konwencja przyodziewania wypowiedzi. Bo kpinę uważa się jednak za domenę inteligentów, atrybut cynika, motyw autoironiczny. Czy mylnie? Oceńcie sami. W dodatku takie słowa jak: kpina, hańba, kuriozum to dobry oręż oratorski. Pozwólcie, że "smoleński mord" pominę. Uznajmy to za subiektywne odczucie autora, do którego ma przecież prawo. Niektórzy mówią, że o gustach się nie dyskutuje- niech tak będzie tym razem. "Najpotworniejsza zbrodnia w historii powojennej Polski"- cholera, ciężko z tak postawioną sprawą dyskutować. To co robimy? A jak ma autor rację, to będzie wam "łyso"... Zresztą... do łysiny jeszcze dojdziemy. O tych pudrach też nie ma co się rozwodzić. Ja wiem, że sukces innych boli bardziej niż śmierć bliskiej osoby, ale kwestie finansowe to sprawa prywatna. "Jak cię trafię" ("cię" z małej litery, bo jak się domyślacie autor w tym przypadku szacunku do adresata nie ma)... Czasownik trafić, użyty tu oczywiście w 1 osobie liczby pojedynczej trybu oznajmującego, jest dla mnie elementem chyba w dużej mierze slangowym. Ja osobiście powiedziałbym "spotkam", ale "trafię" ewidentnie zasiewa nutkę tajemnicy, dodaje trochę pikanterii- przyznacie. Słowa te mają budzić respekt, grozę w odbiorcy. Mają sugerować, że autor jak puma, jak sokół będzie wypatrywał zwierzyny do pożarcia, będzie czujny i skupiony jak Apacz z Arizony, by tylko dopiąć swego. Tu w domyśle- "trafić" na Panią Krystynę. Świetnie, przynajmniej wiemy, że Polak w jakiejś dziedzinie potrafi być uparty, zawzięty i konsekwentny. Brawo, rodaku! No i wreszcie to, na co czekaliście najbardziej... Otóż autor otwarcie zakomunikował jaką formę kary za tę zniewagę, jakiej dopuściła się Krystyna Janda, opracował. Twórca komentarza "ci łeb na łyso ogoli", droga Pani. Rozumiem powagę sytuacji, ale czy szkodliwość społeczna tego czynu była aż tak wysoka, że trzeba podejmować środki rodem z hitlerowskich praktyk? W ogóle rozumiecie sam akt całkowitego usuwania owłosienia z głowy? Polak to jednak sadysta, z całym szacunkiem oczywiście. Sam nie wiem czy doceniać, czy potępiać taki radykalizm w działaniu. Jakby na to nie patrzeć, świadczy to o pewności siebie, zhierarchizowanym systemie wartości, zakorzenionych głęboko ideałach, zwyczajnie, w odczuciu wielu, o świadomym patriotyzmie. Pozostaje nam zaufać teorii większości. To nam wpoili przodkowie, to nam po nich pozostało...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz